Witold Marciszewski, czerwiec 2005
Odpowiedź na ankietę Przeglądu Filozoficznego
na temat aktualnych perspektyw filozofii
------------------------------------------------

    O jednomyślności filozoficznej i atrakcyjności filozofii

Ankieta daje respondentom przywilej dookreślenia, do jakiego obszaru czasu i
przestrzeni odnieść zwrot "aktualne perspektywy filozofii". Perspektywy
polskie, czy światowe? Na przestrzeni dekad, wieków, czy tysiącleci? 
Dookreślenie, które sobie wybieram, dotyczy filozofii zawsze i wszędzie.

Najbardziej pobudza wyobraźnię pytanie drugie: czy filozofia ma zdolność
budowania jednomyślności?

W latach Gierka, kiedy tzw. jedność moralno-polityczna narodu była
pieczołowicie budowana przy pomocy jedynie słusznej filozofii, miałem
możność podziwiać jeszcze bardziej entuzjastyczną niż gierkowska ideę
jednomyślności. A to dzięki temu, że gościem kierowanego przeze mnie wtedy
Zakładu Filozofii był z woli władz pewien docent naukowego ateizmu z Mińska.
Przybył on do nas z poczuciem misji, którą wyrażał jako erudyta jednym
zagranicznym, ulubionym przez się słowem UNISONO. Na każdym kroku próbował
sprowadzać nas tym słowem na właściwą drogę, mając za złe, że nie jesteśmy
unisono. A to Kardynał Wyszyński miesza, a to istnieją w Polsce jacyś
filozofowie niemarksistowscy, a to brak jednolitego dla wszystkich
wykładowców formularza pytań egzaminacyjnych.

Miałem też wykłady logiki w NRD, gdzie na każdym kroku podziwiałem
jednomyślność; szczytową wykazał pewien wykładowca filozofii, który czytał
swe teksty z kartki zapisanej maczkiem, bez interlinii, żeby ktoś mu nie
wpisał skrycie między liniami poglądu innego niż ten jednolity. Z kolei, moi
słuchacze udawali nieznajomość terminu "Geisteswissenschaften";
jednomyślność obejmowała tam wykreślenie ze słowników filozoficznych słowa
"Geist". Odkryłem przypadkiem, że NRD-owskie żaki jednak je rozumieją, gdy
przed kilkoma (wartującymi na portierni hotelu uczelni w UNI-formach "Freie
Jugend") tłumaczyłem się ze swego prawa do pobytu w hotelu; wyjaśniłem, że
jesteśmy z żoną "Geiste [zamiast Gäste], die im diesem Hause wohnen".
Śmiech, który ich ogarnął świadczył, iż nieoficjalnie wiedzą świetnie, co to
są "Geiste".

Niech owe anegdoty zastąpią wywód o tym gatunku jednomyślności filozoficznej,
który bierze się z wejścia filozofii w zaprzęg ideologii, forsowanej
środkami propagandy i represji. Oczywiście, nie o taki stan chodzi w
pytaniach Redakcji. A o jaki?

Zapytajmy najpierw nauczycielkę Historię. Uczy ona tej subtelnej prawdy, że
w pewnych warunkach nieodzowne minimum stabilności implikuje jakąś dozę
przymusu. Także w sferze poglądów. Wśród plemion pierwotnych służą temu
obrzędy inicjacji; zdaniem Bronisława Malinowskiego bez narzuconej w ten
sposób jednomyślności wierzeń prymitywne plemię ulega rozpadowi. Im mniej
oddalona jest społeczność od stanu prymitywnego, tym silniej działa ów
przymus jednomyślności. Świadectwem -- filozofia średniowieczna; przy
ożywczej rozmaitości poglądów były one jednak utrzymywane, nie zawsze
środkami łagodnymi, w ramach paradygmatu filozofii chrześcijańskiej. Nie
chcę przesadzić z ukłonami wobec Hegla, ale chyba była w tym jakaś rozumna
konieczność historyczna. Podobnie jak w przypadku ówczesnego feudalizmu: gdy
brać rzecz in abstracto, jest on najmniej efektywnym ustrojem, ale in
concreto, w bezmiarze zamętu po upadku cywilizacji rzymskiej, nie było
lepszej alternatywy. Tak i dla jednomyślności chrześcijańskiej w filozofii
zapewne nie było wówczas historycznej alternatywy.
   
Fenomen Renesansu zasadza się na przełamaniu owej dyscypliny jednomyślności
z niebywałym pożytkiem dla rozwoju myśli. Ewakuacja na zachód kolosalnych
zbiorów książkowych z zagrożonego upadkiem Bizancjum walnie się przyczyniła
do przyswojenia bogactwa filozofii antycznej, a w tym atomizmu, który dał
impuls jakże płodnemu przez parę wieków mechanicyzmowi. Rzecz jasna, że
rozwój wymaga ścierania się przeciwstawnych opcji, a więc różnorodności i
niezgody miast jednomyślności -- gdy tylko można sobie na to pozwolić w
danych warunkach historycznych. Warunki takie nastały w Europie z końcem
Średniowiecza, a choć przyszło za to ciężko nieraz płacić, per saldo okazało
się wielce opłacalne.

Po historycznych uzasadnieniach jednomyślności oraz historycznie
uzasadnionej pochwale jej braku, pora na kolejny zwrot dialektyczny -- ku
zagadnieniu rosnącej jednomyślności na najwyższym intelektualnie poziomie.
Wbrew częstym utyskiwaniom, że filozofia jest jałową spekulacją, jest ona
dyscypliną o wielkiej mocy dedukcyjnej. tzn. obfitującą w konsekwencje
doniosłe i sprawdzalne, zdatne do poddawania ich próbom falsyfikacji. Widać
to pięknie na tych doktrynach, które ulegają falsyfikacji, przez co zwęża
się repertuar alternatyw. A każde takie ograniczenie przybliża nas
asymptotycznie do merytorycznie pieczętowanej jednomyślności. Nikt dziś nie
podtrzymuje obrazu świata atomistów, w którym przypadek swawoli do tego
stopnia, że nie ma miejsca na matematyczne prawa przyrody; w tym względzie
potwierdzeniem cieszy się raczej platonizm. Mamy też efektowne falsyfikacje
pewnych tez Kanta, jak ta, że do opisu przestrzeni służy jedynie geometria
Euklidesowa, czy ta, że wszystkie prawa wnioskowania ujmuje sylogistyka. A
także tezy Hegla, że ewolucji podlega tylko świat ducha, a nie świat
organiczny. Inny przykład: w filozofii społecznej szala pojedynku między
Marksem i Smithem przechyla się na korzyść Smitha w miarę narastania
doświadczeń ekonomicznych.

Tezy takie, choć dotyczą matematyki lub empirii, wynikają z przesłanek
filozoficznych; obalenie zaś wniosku implikuje obalenie przesłanki. Nie jest
ważne, czy sprawca falsyfikacji ma dyplom doktora filozofii. Ważne, że jego
twórczość w taki sposób pośredni oddala pewne opcje filozoficzne, a to jest
krok ku jednomyślności. Nie tylko przez eliminację, lecz także przez
wzmocnienie opcji pozytywnej. Wyniki bowiem teorii naukowych, jak geometrie
nieeuklidesowe, logika matematyczna, teoria ewolucji czy teoria rynku mają
drogowskaz i napęd w intuicjach filozoficznych, nawet gdy autor danej teorii
nie jest tego świadom.

Ten obraz dedukcyjnej płodności intuicji filozoficznych, aż po szanse
empirycznej sprawdzalności, przynosi jako pointę odpowiedź twierdzącą na
pytania pozostałe. Filozofia była, jest i będzie inspirująca, opiniotwórcza
i atrakcyjna dla elit intelektualnych.


Do początku strony