calculemus
Cafe Aleph: Światopogląd
liberalny, 2012 Polemiki i Rozmówki
Te sukcesy za sprawą języka nie przyszły same ani łatwo.
Nasz gatunek od dziesiątków tysięcy lat wkłada kolosalną pracę w
ukształtowanie warsztatu językowego, w szczególności systemu pojęć, jako
środka poznania. Ta praca nigdy się nie kończy. Kiedy przystępujemy do
nowego zagadnienia, mamy wprawdzie jakiś już wypracowany system narzędzi
pojęciowych, lecz przyrządy trzeba nieraz doszlifować, czy uzupełnić
oprzyrządowanie.
Taka własnie powstaje potrzeba, gdy mamy dociekać praw
dynamiki tego systemu, który nazywamy cywilizacją lub kulturą. Ta dwoistość
nazywania stanowi pierwszy problem, nad którym trzeba się zastanowić. Czy
taka zamienność istotnie jest dopuszczalna? A jeśli tak, to czy powstała ona
za sprawą językowego przypadku, czy może mamy jakiś głębszy powód, żeby
tę samą rzeczywistość raz okreslać mianem cywilizacji, a innym razem
- kultury?
Zajmiemy się tym w rozdziale II. Obecny rozdział
przygotowuje do tego zadania, omawiając garść okresleń wypracowanych w
logicznej teorii języka. Posłużą one do uporządkowania systemu pojęć
dotyczącego wszechogarniającej nasze życie rzeczywistości zwanej cywilizacją
lub kulturą. W szczególności, trzeba tu mieć na uwadze takie właściwości
wyrażeń, jak zakres pojęcia, nieostrość zakresu, wieloznaczność i
równoznaczność.
Co to jest wieloznaczność, wie praktycznie każde dziecko. Inaczej się zachowa, gdy laryngolog powie "pokaż język", a inaczej gdy nauczyciel poleci: "pokaż zeszyt z języka polskiego". Taki przypadek wieloznaczności nie rodzi nieporozumień, gdyż różne znaczenia tego samego dźwięku czy napisu odróżniamy wyraźnie dzięki kontekstowi. Kłopot może powstać wtedy, gdy znaczenia, choć nie identyczne, są podobne, a kontekst nie zawsze potrafi je różnicować. Żeby zdać sprawę z możliwych różnic i podobieństw znaczeniowych, sięgamy do teorii logicznej dotyczącej stosunków między zakresami terminów. Zakresem terminu nazywa się zbiór elementów do których termin ten się stosuje; czyli da się o nich orxekać zgodnie z prawdą. Np. zakresem zwrotu "liczba naturalna mniejsza od trzech" jest zbiór złożony z elementów {0, 1, 2} (naturalnymi nazywamy liczby całkowite nieujemne). Wyrażenie więc "liczba naturalna" stosuje się do zera, jedności itd. Wieloznaczność wyrażenia polega na tym, że ten sam dźwięk czy napis, np. napis "język", ma różne zakresy w różnych kontekstach. W tym przykładzie zakresy się wykluczają, bo język jako organ biologiczny nigdy nie jest językiem w sensie systemu komunikacji: słownik, gramatyka itd. Różnica jest więc tak wyraźna, że nie ma ryzyka nieporozumienia. Pojawia się ono wtedy, gdy zakresy są różne lecz nie rozłączne; wtedy kontekst nie zawsze pomaga w rozpoznaniu, które znaczenie mówiący ma na uwadze. Wymownym na to przykładem jest słowo "człowiek". Ktoś mówi: "Gdy szłam ulicą, ukłonił mi się jakiś człowiek". W obiegowej polszczyźnie rozumie się, że ukłonił się mężczyzna. Ale zdanie to pozostanie prawdziwe także wtedy, gdyby ukłon wykonała kobieta. Ma to pełne uzasadnienie tak w biologicznej jak i w filozoficznej ("zwierzę rozumne") definicji człowieka. Nie można wykluczyć, że jakaś konsekwentna feministka to własnie rozumienie miałaby na uwadze, relacjonując ów epizod z ulicy. Mamy więc dwa zakresy słowa "człowiek": jeden z nich pokrywa się ze zbiorem dorosłych mężczyzna, drugi ze zbiorem zwierząt rozumnych; pierwszy z tych zbiorów zawiera się w drugim. Tego rodzaju zjawisko językowe opisujemy powiedzeniem, że istnieje węższe oraz szersze pojęcie człowieka; węższym jest to którego zakres zawiera się w drugim. Zauwawszy to zjawisko, zrobimy z tego ważny użytek w rozważaniach nad dziedziną kultury. Językowi nauk społecznych
daleko jest do precyzji osiąganej w matematyce, gdzie zawsze się wie z pełną
dokładnością, jak mają się do siebie wzajem zakresy pojęć. W naukach
społecznych też powinno się dążyć do wysokiej precyzji, ale jest ona
osiągalna tylko do pewnego stopnia. Należy się starać osiągnąć taki stopień,
jaki jest nieodzowny, żeby rozwiązać dane zagadnienie, co jednak nie musi
oznaczać stanu idealnego. Taką realistyczną procedurę przyjmujemy w obecnych
rozważaniach, korzystając do tego celu z ustaleń poczynionych wyżej w §1.1.
Żeby owocnie stosować tę procedurę, trzeba rozumieć
powody, dla których język, którym mówimy o ludzkich umysłach i o
społeczeństwach nie może być wzorowo ścisły. Jednym z powodów jest to, że
pełna precyzja wymaga pomiaru. Dopiero wtedy, gdy mamy dane ilościowe o
badanych zjawiskach da się z pełną dokładnością ustalać zachodzące między
nimi zależności. Da się mierzyć dokładnie np. masy cial oraz odległości
między nimi, i dzięki temu wiemy dokładnie, z jaka siłą słońce przyciąga
ziemię. O przyciąganiu zaś emocjonalnym, będącym pewną relacją społeczną,
jak pociąg fizyczny, miłość, przyjaźń, wiemy tyle, że przybiera różne
stopnie, i że im wyzszy stopień np. przyjaźni, tym bardziej możemy liczyć na
przyjacielskie wsparcie "w biedzie" (jak mówi przysłowie). Ale jak wysoki
musi to być stopień przyjaźni, by go starczyło w jakiejś sytuacji
ekstremalnej, wymagajacej najwyższych poświęceń, tego nie da się obliczyć
(żeby odpowiedni wzór wprowadzić do podręcznika socjologii, jak mamy wzór na
grawitację w podręczniku fizyki).
Trudność z określeniem ilościowym własności rzeczy czy
zjawisk skutkuje tą cechą pojęć, którą logicy określają terminami
nieostrość lub rozmytość. Polega ona na tym, że nie do końca
wiemy, jakie obiekty należą do zakresu danego pojęcia, np. "stary". Stulatek
na pewno jest stary, przedszkolak na pewno nie, a co powiedzieć o kimś, kto
właśnie obchodzi swe pięćdziesiąte urodziny? Jeśli uznać, że jest on stary,
to mamy kolejne pytanie: czy był nim rok wcześniej? Mamy tu pokaźny zbiór
przypadków wątpliwych, kiedy nie wiadomo, czy dany obiekt nalezy do zakresu
pojęcia, czy nie należy. Taki zbiór nazywamy brzegiem nieostrości.
Słowo "stary" należy do języka potocznego i z tego jezyka
zapożycza je do swej terminologii psycholog, socjolog, demograf, ekonomista,
prawnik itd. Ponieważ nauka nie może operować pojęciem tak nieostrym,
poddaje je odpowiedniej obróbce znaczeniowej, która badź zniweluje brzeg
nieostrosci, bądź go zredukuje na tyle, na ile jest konieczne dla
rozwiązania interesujacego nas problemu. I tak, w przypadku nieostrego
terminu "dorosły" prawnicy ustalają, że dorosłym jest się od ukończenia lat
tylu a tylu, np. osiemnastu.
Gdy nie jest możliwe, lub nie jest w danym przypadku
konieczne, tak dokładne określenie ilościowe, żeby bez reszty usunąć
rozmytość, wtedy kontentujemy się zmniejszeniem brzegu nieostrości (w
porównaniu z jezykiem potocznym) do wystarczających w danym przypadku
rozmiarów. Dzieje sie to przez dołączenie pewnych warunków przynależności do
zakresu danego terminu, które nie są zawarte w jego sensie potocznym. Mówimy
np., że centrami kultury są wielkie miasta. Byłoby to pewne prawo
naukowe dotycące kultury. Ale jak rozumieć "wielkie"?
Teoretyk kultury może zmniejszyć brzeg nieostrości podając
pewien warunek wystarczający (choć nie konieczny) do tego, żeby jakieś
miasto uznac za wielkie; nie siląc się na określenie w milionach ludności,
powie tyle, że wystarczy być stolicą imperium, żeby zasłużyć na miano
wielkiego miasta, czyli znaleźć się w zakresie tego pojęcie. Takiemu
wyjaśnieniu daleko do pełnej definicji, nie redukuje więc ono brzegu
nieostrości do zera, lecz zmniejsza go w pewnym kontekście na tyle, że
możemy udowodnić pewne prawo historyczne (przytoczone wyżej). Umiemy bowiem
przez wyliczenie, na podstawie wiedzy historycznej, określić ze znaczną
dokładnością, co to jest imperium; to taki twór polityczny jak w
starożytności Egipt, Persja czy Rzym, a w nowożytności Francja, Wielka
Brytania, Austria Habsburgów, Rosja itd.
Dysponując takim elementarzem wiedzy o pewnych cechach
języka, kłopotach które sie nieraz się z tych cech biorą, oraz o tym, jak
kłopotom zaradzać, uzyskujemy tę cnotę umysłu, która się nazywa kulturą
językową. A dokładniej: kulturą językowo-logiczną, bo wpływa ona
korzystnie na poprawność rozumowań, ta zaś jest przemiotem renomowanej
dyscypliny zwanej logiką. Z tym specjalnym rodzajem kultury mamy szansę na
zrozumienie zjawiska kultury w jego całej ogólności.
|