Do spisu treści nr 3'96


Kurier Polityczny
Recenzujemy na gorąco! - 28 październik 1996


Halina i Witold Marciszewscy


,,Przeciw a nawet Za''
Lewicowy Populizm Unii Wolności?


Dnia 24 października 1996 odbyło się w Sejmie głosowanie nad podatkiem dochodowym od osób fizycznych na rok 1997. Jak w ubiegłych latach, rząd projektował trzy progi podatkowe z pewnym jednak obniżeniem podatków w stosunku do roku 1996 (w nawiasach), mianowicie: 20 (21) procent dla najmniej zarabiających; 31(33) dla warstwy średniej, zaś 43(45) - dla górnej. Miała to być obniżka na korzyść wszystkich - tych najmniej i tych najwięcej zarabiających.

I oto, Unia Pracy znienacka zgłasza wniosek, by w interesie najmniej zarabiających, a na koszt dobrze sytuowanych, zastosować nie trzy lecz cztery progi. Oto jej propozycja:

  • do 4 830 zł. (rocznego dochodu) -- podatek 17%
  • od 4 830 do 20 868 -- podatek 20%
  • od 20 868 do 41 736 -- podatek 33%
  • powyżej 41 736 -- podatek 45%.
Ku zaskoczeniu wszystkich, decydentów i obserwatorów, wniosek ten, rodzący w dochodach państwa nieuleczalny deficyt, przechodzi zdecydowaną większością głosów. Skąd zaskoczenie? Otóż przeciw wnioskowi rządowemu opowiedziało się współrządzące PSL oraz -- przyjazna ponoć przedsiębiorcom -- Unia Wolności.

Unia Wolności uczyniła to wbrew własnemu aksjomatowi, że wielkie podatki od wysokich dochodów szkodzą całej gospodarce, a więc i tym najsłabszym, których chce bronić Unia Pracy. Blokują bowiem aktywność gospodarczą najbardziej przedsiębiorczych, za czym idzie spadek produkcji, bezrobocie, inflacja itd.

Progresję uchwaloną na rok 1997 za poparciem Unii Wolności nazywa jej Przewodniczący lewicowym populizmem. Druzgocące przeciw tej dewiacji argumenty wytoczył on np. we Wprost (nr 43, 27.X.1996, Leszek Balcerowicz "Ręce w kieszeni", str.50). Pojawił się ten numer w sprzedaży 24.X - w dniu, kiedy ideom tam głoszonym zaprzeczyło głosowanie Unia Wolności.

Ów niedostatek myślowej spójności, czyniący partię Balcerowicza mało obliczalną, a w konsekwencji mało wiarogodną, tak komentuje ERNEST SKALSKI w Gazecie Wyborczej z dnia 26/27 października 1996 (str.2) pod tytułem GORSZĄCE PRZETARGI.

W szanującym się parlamencie wpierw trwają spory i przetargi, a potem przegłosowuje się projekt ustawy. W naszym Sejmie najpierw uchwalono zgłoszony znienacka przez Unię Pracy projekt ustawy podatkowej - bez elementarnych danych, bez dyskusji, bez prac w komisji - po to, by następnego dnia rozpocząć gorszące przetargi nad tym, co się dzień wcześniej przegłosowalo. Zresztą już w dniu głosowania niektórzy z posłów rozbrajająco mówili, że Senat poprawi niedoróbki, które przepuścił Sejm.

W ten sposób najważniejszy problem, jaki co roku staje przed każdym normalnym parlamentem - podatki i budżet, stał się przedmiotem doraźnej gry politycznej.

  • Przykre, że w grze tej uczestniczy również Unia Wolności, która obok PSL głosowała za propozycją Unii Pracy.
  • UP nie zadziwia nieodpowiedzialnym projektem zgłoszonym z myślą, że i tak nie przejdzie, a część wyborców zapamięta tę partię jako potencjalnego dobroczyńcę.
  • PSL stale urządza happeningi polityczne, tak by uczestnicząc we władzy i czerpiąc z tego korzyści udawać, że jednocześnie jest w opozycji, w myśl zasady: rubla zarobić, a cnoty nie stracić.
Natomiast UW jest traktowana jako partia odpowiedzialna, myśląca w kategoriach interesu kraju. I powinno jej zależeć, by tak zostało.

Podział tekstu i podkreślenia od "Kuriera".

Do początku strony