Wizja kondycji ludzkiej
we współczesnym świecie
Andrzej Grzegorczyk
Refleksja filozoficzna, w najogólniejszym sensie, jest proponowaniem pewnego całościowego, poprawnego metodologicznie sposobu myślenia, zawierającego pewną światopoglądową wizję. Dzięki temu wpływa ona inspirująco na badania szczegółowe należące do różnych nauk. Badania nauk szczegółowych ze swej strony pomagają w tworzeniu uzasadnionej poznawczo, filozoficznej, światopoglądowej wizji.
Zjawiska społeczne zachodzące w Polsce i w świecie, stanowią podnietę do refleksji filozoficznej. Uzasadnione przekonania o kondycji ludzkiej opierać się powinny na dokumentacji faktograficznej.
Zwrócę przykładowo uwagę na wymiar niektórych przemian. Niedawno Anna Radziwiłł opisywała Bum edukacyjny w ostatnim 10-cioleciu. Procent młodzieży idącej do szkół średnich i zdającej maturę wzrósł z 44 do 70. Ilość nauczycieli z wyższym wykształceniem wzrosła z 50% do 80%. Sto kilkadziesiąt nowych uczelni o statusie szkół wyższych. W sumie w Polsce jest ich 151. Trzykrotny wzrost ilości studentów, też na wydziałach dawnych uniwersytetów. Edukacja odczuwana jest jako potrzebna. 50% studentów płaci za studia. Wyższe studia stanowią (statystycznie) gwarancję zatrudnienia. Etatów profesorskich jest dwukrotnie więcej niż żyjących profesorów. (Rekordzista ma 12 etatów, uczy gry na rzadkim instrumencie.) Kadra, która chce dobrze zarobić, nie jest w stanie dobrze nauczyć. Ogólny poziom nauczania spada.
Bum edukacyjny stanowi część zjawiska szerszego: ogólnego rozwoju inicjatyw, czyli wykorzystania sfery wolności dla realizowania zarówno indywidualnych interesów (też i przestępczych), jak również dla rozwoju inicjatyw społecznie cennych. Należałoby się pokusić o opis tego ogólniejszego zjawiska.
Do ważnych wskaźników wykorzystywania sfery wolności należy też np. poważne traktowanie spraw podstawowych dla kraju, takich jak bezpieczeństwo wewnętrzne, obronność, właściwy kształt ustroju współdziałania społecznego. Stąd reformy demokratyczne, oraz nowa dyscyplina podatkowa. Dziesięć lat temu wcale nie wydawało się takie oczywiste to, że wszyscy zaczniemy wypełniać PIT-y. I nie w każdym kraju analogiczna reforma się powiodła.
Jedne rzeczy mogą więc budzić nasz entuzjazm jako obywateli, inne niepokój. Jako filozofowie patrzymy oczywiście też szerzej i szukamy hipotez ogólniejszych.
Jako badanie wykorzystania sfery wolności interesująca byłaby też dokumentacja dotycząca rozwoju postaw konsumpcyjnych. W sytuacji większych możliwości rodzi się niewątpliwie pożądanie większego indywidualnego standardu konsumpcji (pozycji, wygody, zysku zwiększającego zakres doznawanych przyjemności).
Dla filozofa ciekawe wydawałyby się porównania badające, czy:
Ludzie starsi przypominają, że argumenty społecznie ważne miały większą nośność w czasie wojny i w okresie odbudowy niż później. Ludzie w Polsce pracowali wtedy z dużym poświęceniem. (Nie jest może bardzo pocieszające, że w innych krajach dokonuje się znacznie większy rozpad postaw obywatelskich i ogólnoludzkich, niż u nas.) w populacjach będących w określonym stanie rozwoju kultury, w sytuacji widomego nieszczęścia (kataklizmu, klęsk dotykających też innych) więcej daje się zauważyć moralnie pozytywnego zaangażowania i bezinteresownego wysiłku, niż w sytuacji dobrobytu i braku zagrożeń. Hipoteza ogólniejsza mogłaby brzmieć:
U nas w Polsce po wojnie, kiedy łopatami sypano wały pod tory kolejowe, (spychaczy nikt nie widział), rękami odbudowywano zniszczenia, ludzie spod Warszawy dojeżdżali ciuchciami do pracy, wstawali o 5 tej rano, wracali po 19 tej do domu. A górale wychodzili przed świtem, żeby kosić po rosie. (Dziś wyjeżdżają kosiarką w południe na godzinę i koszą tyle samo. Ale mają mniej siana i hodują mniej krów i owiec. Znacznie więcej natomiast wymagają od życia.) Kiedyś nie było pralek automatycznych, lodówek i telewizorów, ale może uczciwość w wypełnianiu obowiązków, też w nauce, była większa niż teraz, gdy maszyny za nas pracują, a ludzie szukają sposobów na sukces bez wysiłku, albo wpatrzeni w ekran telewizora zapominają o realnym życiu i karmią się złudzeniami dostarczanymi przez media. (Skąd, być może, wypływa też zastraszająca przestępczość wśród nastolatków.) Proponowałbym więc nie tylko filozofom, ale też psychologom kulturowym, zbadanie, czy może w szczególnych okolicznościach ma miejsce zjawisko dewiacyjnego działania cywilizacyjnych osiągnięć. W warunkach trudnych wymagających dużego wysiłku ludzie może mocniej trwają przy podjętych zadaniach, zobowiązaniach i moralnych regułach współżycia. Natomiast w warunkach łatwiejszych zwalniają się z wewnętrznej dyscypliny.
Od refleksji faktograficznych chciałoby się wzbić do wizji bardziej całościowej. Perspektywa filozoficzna poprzednich epok, (nie mówiąc o klasykach typu Marksa lub Freuda) wydaje się dziś bardziej fragmentaryczna, a często wręcz prymitywna. Kiedyś wszystko, co się nie podobało, łatwiej można było tłumaczyć wyłącznie błędami systemu rządów lub systemu wychowania. Zadowalać się krytyką kapitalizmu, albo przeciwnie, krytyką socjalizmu i dyktatury. A nadzieje swoje można było lokować w nowych ideach, urządzeniach lub spodziewanych wydarzeniach takich jak społeczne zrywy, nowi przywódcy, albo demokracja i wolny rynek. Dziś raczej skłonni jesteśmy widzieć, że ani wolny rynek, ani dyktatura nie są lekarstwem na wszystko. (A systemy krańcowo przeciwne miewają cechy podobne. Reklama kapitalistyczna tworzy taką samą iluzję życia, jak propaganda i sztuka socrealistyczna. Obie w praktyce służą do kamuflażu interesów ludzi uprzywilejowanych i ułatwiają wyzysk.)
Jesteśmy więc (filozofowie) nie tylko drogowskazami wartości, ale też przecież mistrzami podejrzeń. Terminowanie w szkole Karola Marksa nie było bez znaczenia. Profesor Adam Schaff rozpoczął kiedyś bardzo ważne poszerzanie pojęcia alienacji. Dziś można pójść dalej. Badać alienację poszczególnych narzędzi życia społecznego, (lub szerzej, narzędzi psychiki) wytwarzanych przez człowieka.
Przypuszczenie ogólne, którego zbadanie chciałbym zaproponować, mogłoby np. brzmieć, że podstawowym źródłem alienacji jest wyłączanie różnych sfer życia z zakresu realizacji wartości ogólnoludzkich.
A więc np. wyłączanie się całych grup ludzkich z dzielenia się z innymi ludźmi wynikami swojego wysiłku, pracy fizycznej, organizacyjnej, myślowej.
Rozwijając powyższe myśli proponowałbym przemiany cywilizacyjne oglądać z perspektywy dającej się ująć jako dramatyczna wizja wyborów i wyzwań, zgodnie z którą:
W życiu jednostek i zbiorowości rywalizują z sobą dwie sprzeczne tendencje: Pierwsza tendencja opiera się o świadomy duchowy wysiłek. Druga rodzi się z naturalnych i często nieuświadomionych dążeń witalnych. Marks i Freud zaczęli wytyczać drogi
- Odkrywanie kulturowe wartości uniwersalnych i ich realizacja, oraz
- Odchodzenia od wypracowanych przez wysiłek kulturowy sposobów realizowania wartości uniwersalnych (a więc dewiacja i alienacja).
w praktyce skłaniające do rezygnacji z uniwersalnych wartości. Podstawowe doświadczenie historii pokazuje, że ustanawiane narzędzia, w których pokładamy nadzieję, same nie prowadzą do społecznego dobra, ale wymagają trwałego wysiłku, stałej kontroli z punktu widzenia wartości. Bez czujnej kontroli ulegają dewiacji pod presją witalnych wartości. (Np. urządzenia demokratyczne w krajach wschodnich, nie mających tradycji odpowiedniej moralnej dyscypliny (z byłego ZSRR) z reguły bywają liskiem figowym, tworzonym dla zmylenia opinii Zachodu. Przypominają piękne wioski lub wzorowe obozy budowane dla podróżującej carycy lub zachodnich intelektualistów. A w praktyce są traktowane jako narzędzia sobiepańskiej polityki, którymi można dowolnie manipulować.)
Z narzędzi ogólnoświatowych zadziwiająca okazała się alienacja pieniądza. Przyrosty bogactwa polegają podobno w 80% czy 90% na transakcjach kapitałowych, (które są wykorzystywaniem sytuacji powstałej jako produkt uboczny produkcji, a stały się sposobem na bogacenie się bez żadnego związku z produkcją.) Jest to więc proste odbieranie bogactwa tym, którzy rzeczywiście produkują. Może powrót do sprawiedliwości mógłby być np. realizowany przez rozwój struktur małych lub prymitywnych, w których istnieje możliwość moralnej kontroli nad całością struktury? W procesach globalnych ta społeczna (moralna) kontrola, w nadmiarze technicznych uwarunkowań gdzieś się zatraca. Tak było np. zarówno wtedy, gdy powstało globalne zjawisko kolonizacji, (eksploatacja, która wydawała się z początku otwarta i względnie sprawiedliwa, jak plantowanie kawy, kakao, itp.), tak jest i teraz, gdy powstało globalne zjawisko handlu akcjami na światowym rynku.
Oczywistym jest tylko jedno: ten, kto poprzestaje na małym, na minimum przeżycia, ten na pewno nikogo nie wykorzystuje. Wzorzec monastycznej abnegacji daje pewność nie angażowania się w wyzysk drugiego człowieka.
Ten kto zakłada wiatrak na swoim terenie wykorzystuje siłę wiatru i i może twierdzić, że nikogo nie krzywdzi. Ale w przypadku zjawiska bardziej złożonego wcale nie jest oczywiste, czy ten, kto wykorzystuje zjawisko nie bogaci się kosztem innych. Potrzebna wydaje się analiza moralno-filozoficzna giełdy, banków produkujących pieniądz, i wiatrów na giełdzie?
Wszyscy szukamy łatwego chleba. A problemy trudne zostawiamy odłogiem. Na tym polega też alienacja nauki. Filozofowie na ogół efektownie spekulują pojęciami. Psychologowie planują wygodne dla nich samych doświadczenia badawcze. Socjologowie prognozują. Natomiast wszyscy nie tworzymy metody działania, które pomogłoby zażegnać konflikty.
To, co w dziedzinie edukacji może budzić niepokój filozofa, to nie samo np. obniżenie poziomu efektywności studiów, ale pewna, jak się wydaje, dość powszechna
Jak się zdaje: nie waga prawdy (zwykle żmudnie odkrywanej, na gruncie filozofii odkrywanej w trudzie wypracowywania opisu ważącego sprawy najbardziej doniosłe), ale błyskotliwa kariera efektownych powiedzeń zapewniają intelektualiście powodzenie w świecie (zdominowanym przez media). utrata szacunku dla tradycyjnych intelektualnych wartości. Tak może było zawsze, ale w mniejszym stopniu, w takim, że nie zachwiewało to społecznej równowagi. W środowisku naukowym panowała społeczna powaga prawdy. Dziś jesteśmy kuszeni do zaniechania tej wewnętrznej dyscypliny prawdy. Postmodernistyczne nastroje korumpują uczonych. Humaniści są przy tym bardziej narażeni na populistyczną demoralizację, bo w większym stopniu mierzą siebie medialnym sukcesem, balansując na pograniczu dziennikarskich efektów. Mass-media żyją z tego, że dostarczają idoli, a z reszty ludzi robią fanów.
Alienacja rodzi się z zakwestionowania w praktyce wartości kulturowych. Jednostka działa często jakby w dwóch systemach operacyjnych: jednym, kierowanym wartościami kultury i manifestującym się w sformułowaniach deklaratywnych i w drugim systemie, (mniej opanowanym przez samoświadomość), kierowanym nie wartościami kultury, ale wartościami witalnymi jednostki, takimi jak: przyjemności, łatwość życia, wygoda działania, wygoda myśli, aprobata otoczenia (identyfikacja ze swoimi), satysfakcja z dominacji itp. Dewiacja ma miejsce wtedy, gdy system drugi ma większy wpływ na zachowanie jednostki, niż system pierwszy. Wydaje się, że najwcześniej wyalienowywał się handel, następnie wielki przemysł, dziś wyalienowana ze służby społecznej zostaje: służba zdrowia, praca na roli, i też praca intelektualna. Czasem ideały kultury, po smutnych doświadczeniach historii, znowu dochodzą do głosu i na nowo prowadzą do prób tworzenia narzędzi realizacji wartości w życiu indywidualnym i zbiorowym.
W ten sposób wyobrażałbym sobie, że ogólne filozoficzne hipotezy mogłyby inspirować zespoły badawcze: historyczne, psychologiczne, socjologiczne, antropologiczne, czy kulturologiczne itp. Mogłyby inspirować całą naukę do pogłębionej analizy rzeczywistości i do badań w kierunku uzyskania uzasadnionych wizji kondycji ludzkiej i dziejów ludzkiego ducha.
Do dyskusji z nami zapraszam głównie psychologów i antropologów, stawiając im pytanie: czy skłonni byliby widzieć rolę filozofii tak właśnie, czy w inny sposób?
http://www.calculemus.org/knf/dyskusje/99grze01.html | Last modified: Tue Oct 12 12:58:22 1999 |