Do spisu treści nr 2'97
Dymisja Kołodki w świetle teorii chaosu
|
sobotnim programie TV 2 pt. ,,Wydarzenie tygodnia'' (8 lutego) grono
dziennikarzy próbowało wyjaśnić przyczyny dymisji Grzegorza Kołodki ze
stanowiska ministra finansów. Nie było jasne, czy to on poddał się do
dymisji, czy może jego zdymisjonowano, a w każdym wariancie nie dało się
zrozumieć, jakie by były tego przyczyny.
Rozmówcy, ludzie inteligentni i odpowiedzialni, a więc poczuwający się
do obowiązku racjonalnego wyjaśnienia sprawy telewidzom, byli wyraźnie
zakłopotani niemożnością podania wyjaśnień. Jest to ten rodzaj niewygody
intelektualnej, który się bierze z pewnego założenia światopoglądowego.
Ludzie naszych czasów zostali wdrożeni do myślenia, że wszystko na świecie
ma przyczynę, a umysł ludzki szukając dostatecznie długo, zawsze do niej
dotrze.
Jest to postawa z gruntu przeciwna do tej, którą przed wiekiem wdrażał
zakopiańskim góralom legendarny ksiądz Stolarczyk. W jednej z licznych o nim
anegdot, zachował się tekst kazania z takim oto morałem ,,zamiarów Boskich
nie przeźrys boś głupi''. Chodziło w nim nie o to, że góral jest głupi, ale
że owe zamiary nie są w ogóle na rozum człowieka.
Oczywiście, nasza postawa wydaje się nam w pełni uzasadniona i
nowoczesna, a sentencję księdza Stolarczyka odbieramy jako zabawny przejaw
zacofania. Ale gdyby nasi sobotni dyskutanci podzielali pogląd
zakopiańskiego proboszcza, nie czuliby powodów do zakłopotania własną
niewiedzą, przyjęliby ją jako rzecz normalną. Nie jest to jednak możliwe, skoro
po nowoczesnemu wierzą, iż fakty społeczne mają zawsze przyczyny w ludzkich
zamierzeniach. Wiedzą oni, iż takie zamierzenia bywają irracjonalne, tym nie
mniej - sądzą - decyzje rodzą się z zamiarów, których odgadnięcie jest
możliwe przy odpowiedniej wiedzy.
Ksiądz Stolarczyk ową niemożność zrozumienia upatrywał w dysproporcji
między rozumem ludzkim i boskim. Pewna teoria, jeszcze nowocześniejsza niż
współczesne poglądy ludzi wykształconych, wybiegająca w światogląd
przyszłego wieku, tłumaczy tę niemożność przez dysproporcję między ludzkim
rozumem a stopniem złożoności materii. Teoria ta, licząca sobie nie wiele
ponad ćwierć wieku, powstała z kilku schodzących się z różnych stron
strumieni, a najbardziej bodaj znanym jest problem zawodności prognoz
meteorologicznych (stamtąd wywodzi się powiedzenie
efekt motyla ).
Nazywa się TEORIĄ CHAOSU. Jej podstawy należą do matematyki, a
zastosowania okazują się niemal uniwersalne, od meterorologii po ekonomię
(giełda!), kardiologię (chaotyczne oscylacje serca) etc. Nie chodzi tu
bynajmniej o indeterminizm cechujący współczesną fizykę z jej teorią
kwantów. Zjawiska będące w polu uwagi teorii chaosu mieszczą się w fizyce
klasycznej, deterministycznej, stąd używa się nieraz nazwy ,,chaos
deterministyczny''.
Mimo skomplikowania tej teorii (na miarę jej przedmiotu), podstawowa
idea jest prosta. Wszak wszyscy, niezadługo po wyjściu z przedszkola
dowiadujemy się o istnieniu liczb dziesiętnych, to jest takich, że opis
liczby dzieli się na ileś miejsc przed przecinkiem i ileś po przecinku. W
jakiś czas potem nauczyciele wprowadzaja nas w wielki sekret, że istnieją
liczby mające nieskończenie wiele miejsc po przecinku, jak liczba pi, czy
kwadrat z dwóch. Nazywają się one liczbami rzeczywistymi niewymiernymi.
Mądrej głowie dość po słowie. Już uczeń mógłby wpaśc na pomysł teorii
chaosu, bez jakichkolwiek badań eksperymentalnych, gdyby tylko przyszło mu
do głowy coś oto takiego. Pewne zjawiska realnego świata są określane
liczbami niewymiernymi, przy czym do zrozumienia powiązań przyczynowych
wystarczy poznać pewną skończoną liczbę miejsc po przecinku. W wielu
przypadkach jest to liczba miejsc do ogarnięcia przez umysł ludzki czy przez
komputer. Ale nie można wykluczyć takiego stopnia złożoności, że dla
wyjaśnienia lub przewidzenia danego zjawiska potrzebna jest znajomość cyfry
oddalonej o tyle miejsc od przecinka, że przekracza to nasze moce
obliczeniowe.
I tyle. Teoria chaosu robi ten krok dalej, iż głosi, że takie
sytuacje, wyobrażalne w ekperymencie myślowym, istotnie zdarzają się w
świecie fizycznym.
A dlaczego nie w umysłowym? Na przykład, w tym jego bieżącym
segmencie, do którego należy umysł b. ministra Kołodki, premiera
Cimoszewicza i innych aktorów z tej sztuki? Wszak teoria chaosu dzieli fakty
tego świata na dwie klasy, których granice się zmieniają stosownie do
aktualnego stanu naszych mocy obliczeniowych, ale zawsze pozostaje niepusta
klasa faktów nieobliczalnych. Być może do niej właśnie należy dymisja
ministra Kołodki. A np. decyzje prezesa Pawlaka bywają obliczalne, ponieważ
stopień pożądania danych profitów mieści się w dającym się określić
przedziale liczbowym.
Ten wywód może wywołać obiekcję, że coś takiego,
jak stopień pragnienia władzy, czy zmęczenia władzą, czy konfliktu między
partnerami, nie daje się zmierzyć z powodu bardziej trywialnego niż ten
rozważany w teorii chaosu. Po prostu nie mamy, i trudno się spodziewać,
byśmy je wkrótce mieli, przyrządów i metod pomiarowych do tego rodzaju
zjawisk psychicznych czy społecznych. Istotnie, w nie mamy w takim sensie, w
jakim dysponuje nimi fizyk. Ale nasz system nerwowy ma wbudowane znakomite
instrumenty pomiaru intuicyjnego, tzn. takiego, że nie da się on wyrazić w
słowach czy formułach, tym nie mniej działa praktycznie z imponującą
precyzją; typowy przykład - oszacowanie odległości, szybkości itp. przez
kierowcę przy wyprzedzaniu innego pojazdu. Podobnie skuteczne bywają tego
rodzaju ,,pomiary'' w dziedzinie psychologicznej, ale tylko do pewnych
granic, ponieważ moc obliczeniowa mózgu czy umysłu także jest ograniczona.
Mogła więc ona nie wystarczyć w komentowanym tu przypadku.
zatem, koledzy dziennikarze, nie spuszczajcie czoła, gdy czegoś nie
umiecie wytłumaczyć słuchaczom lub czytelnikom. Być może, macie do czynienia
z faktem z klasy nieobliczalnych. Oczywiście, nie należy zaraz kapitulować,
bo granice obliczalności są przesuwalne i po dalszym badaniu może uda się
dotrzeć do owej krytycznej pozycji po przecinku. Ale nie należy wierzyć, że
tak będzie w każdym przypadku. Gdyby ktoś żywił takie przekonanie, to
bardziej odeń racjonalna okaże się wiara ks. Stolarczyka.
|