Wedle Ewangelii, przed końcem świata pojawią się liczni fałszywi
prorocy i zwiodą wielu (Mat. 24, 11). Jeśli zamiast końca świata weźmiemy pod
uwagę koniec historii w sensie Francisa
Fukuyamy, to nie powinno nas dziwić pojawienie sie głośnego fałszywego
proroka. Jest nim francuski pisarz rumuńskiego pochodzenia Emil
Cioran, który w roku 1960 wydał książkę ,,Historia i utopia'' (polski
przekład ukaże się nakładem wydawnictwa IBL). Z niej to drukuje obszerny
fragment ,,Rzeczpospolita'' z 1-2 marca 1997 (nr 51, dodatek ,,Plus
Minus'') pod tytułem ,,Rosja i wirus wolności''.
Nazwać Ciorana prorokiem fałszywym możemy zasadnie, nie narażajac się
na zarzut pomówienia, ponieważ jego przewidywania z roku 1960 zostały
dowodnie sfalsyfikowane.
Streszczać poglądów Ciorana się nie da, bo streszczenie wymaga
przekładu na jakiś zrozumiały język. Być może nie są to wcale poglądy, a
jakaś gonitwa naładowanych emocjonalnie słów, za którymi nie da się wykryć
myśli, choćby najbardziej ułomnej. Ale w jednym przynajmniej miejscu można
próbować jakiejś interpretacji, o ile się założy, że autor rozumie
tak jak my wszyscy terminy ,,Rosja'', ,,Europa'', ,,świat'' i ,,podbój''.
Oto ów passus w dosłownym brzmieniu.
To, że Rosja jest zdolna urzeczywistnić marzenie o imperium
powszechnym, pozostaje możliwością, lecz nie pewnością; natomiast oczywiste
jest, że może ona podbić i zgarnąć całą Europę, i nawet, że podboju się
podejmie, choćby po to, aby uspokoić resztę świata... Zadowala ją tak
niewiele! Gdzież szukać bardziej przekonującego dowodu skromności,
umiarkowania?
Będziemy wobec autora niegrzeczni, stawiając mu pytania konkretne, rażące
przyziemnością przy jego mistycznych wyżynach. Zapytajmy tedy, jak ma się ta
wielkoduszna rezygnacja Rosji z podboju świata - przy zadowoleniu się
podbojem Europy - opiewana w czasie, gdy Rosja dała spokój zachodniej
Europie, a za to na trzech innych kontynentach rozpalała rewolucje? I robiła
to nie z przypadku, lecz z zasady, kierując się wskazaniami Lenina o
popieraniu tzw. ruchów wyzwoleńczych? Inne pytanie: kiedy były pisane te
słowa, istniał Sojusz Atlantycki. Czy autor liczył, że Rosja będzie miała do
czynienia tylko z Europą, zaś Stany Zjednoczone będą się przyglądać
wojennemu widowisku, ciesząc się, że wielkoduszny umiar Rosji w podbojach
czyni je bezpiecznymi?
Istnieją umysły na tyle chore, że takie pytanie traktują jako zamach na
ich wolność myśli i ekspresji. Ale to nie powód, byśmy dali się zwariować i
przestali pytać. Załóżmy, że autor ma zwolenników swych idei (gdyby nie, to
kto by go drukował?), oni więc biorą odpowiedzialność za ich wyjaśnienie i
uzasadnienie.
Mamy w cytowanym fragmencie zdanie: ,,oczywiste jest, że Rosja może
podbić całą Europę i że podboju się podejmie''. Co znaczy tu ,,może''?
Trudno, by znaczyło co innego, jak to, że ma dostateczny potencjał militarny
i ekonomiczny. O jaki chodzi potencjał militarny? O broń atomową? Tę ma
także Zachód. Czy więc da się to zdanie odwrócić i powiedzieć, że Zachód
może podbić Rosję? A może zależy to od tego, kto pierwszy przypuści atak?
W takim razie pewność, że podboju dokona Rosja brałaby się z przesłanki o
jej agresywności i braku agresywności zachodu.
Jak miałaby się owa diagnoza do tego najwyższego tonu moralnego, którym
autor wciąż operuje? Czy należałoby chwalić Rosję za wolę atomowego
zniszczenia Europy? A - inna sprawa - jakby potem Rosjanie mieli żyć na
terenie skażonym radioaktywnie? Czy może to, że są ,,Hiperludźmi'' (jak mówi
o nich autor) czyni ich odpornymi na biologiczne zagrożenia?
Takie trzymanie za słowo jest śmieszne, gdyby się miało do czynienia z
pijanym lub schizofrenicznym bełkotem. Ale przecież chodzi o autora
cenionego, wydawanego we Francji, a obecnie i w Polsce. Trzeba więc być
ostrożnym z takimi słowami, jak ,,bełkot'', by nie urazić wydawców i
czytelników. A to znaczy, że trzeba założyć, że nie wszystko jest u niego
bez sensu.
Tym się kierując wydobyliśmy fragment o tyle jeszcze sensowny, że
zawiera przepowiednię, która się nie spełniła. Rosja nie podbiła Europy. nie
okazała się od niej mocniejsza, gdy idzie o zdolność zapewnienia godziwego
życia swym obywatelom. Rosja prosi zachód o pieniądze, a nie odwrotnie.
Skoro zdania o potędze Rosji okazały sie fałszywe, to muszą być sensowne,
jest więc w tym fragmencie jakaś deska ratunku w obronie autora. Innej nie
sposób znaleźć.
|