Do spisu treści nr 3'97


Kurier Polityczny
5 Marca 1997

 
Fałszywe proroctwo
w sprawie końca Europy

Wedle Ewangelii, przed końcem świata pojawią się liczni fałszywi prorocy i zwiodą wielu (Mat. 24, 11). Jeśli zamiast końca świata weźmiemy pod uwagę koniec historii w sensie Francisa Fukuyamy, to nie powinno nas dziwić pojawienie sie głośnego fałszywego proroka. Jest nim francuski pisarz rumuńskiego pochodzenia Emil Cioran, który w roku 1960 wydał książkę ,,Historia i utopia'' (polski przekład ukaże się nakładem wydawnictwa IBL). Z niej to drukuje obszerny fragment ,,Rzeczpospolita'' z 1-2 marca 1997 (nr 51, dodatek ,,Plus Minus'') pod tytułem ,,Rosja i wirus wolności''.

Nazwać Ciorana prorokiem fałszywym możemy zasadnie, nie narażajac się na zarzut pomówienia, ponieważ jego przewidywania z roku 1960 zostały dowodnie sfalsyfikowane.

Streszczać poglądów Ciorana się nie da, bo streszczenie wymaga przekładu na jakiś zrozumiały język. Być może nie są to wcale poglądy, a jakaś gonitwa naładowanych emocjonalnie słów, za którymi nie da się wykryć myśli, choćby najbardziej ułomnej. Ale w jednym przynajmniej miejscu można próbować jakiejś interpretacji, o ile się założy, że autor rozumie tak jak my wszyscy terminy ,,Rosja'', ,,Europa'', ,,świat'' i ,,podbój''. Oto ów passus w dosłownym brzmieniu.
To, że Rosja jest zdolna urzeczywistnić marzenie o imperium powszechnym, pozostaje możliwością, lecz nie pewnością; natomiast oczywiste jest, że może ona podbić i zgarnąć całą Europę, i nawet, że podboju się podejmie, choćby po to, aby uspokoić resztę świata... Zadowala ją tak niewiele! Gdzież szukać bardziej przekonującego dowodu skromności, umiarkowania?
Będziemy wobec autora niegrzeczni, stawiając mu pytania konkretne, rażące przyziemnością przy jego mistycznych wyżynach. Zapytajmy tedy, jak ma się ta wielkoduszna rezygnacja Rosji z podboju świata - przy zadowoleniu się podbojem Europy - opiewana w czasie, gdy Rosja dała spokój zachodniej Europie, a za to na trzech innych kontynentach rozpalała rewolucje? I robiła to nie z przypadku, lecz z zasady, kierując się wskazaniami Lenina o popieraniu tzw. ruchów wyzwoleńczych? Inne pytanie: kiedy były pisane te słowa, istniał Sojusz Atlantycki. Czy autor liczył, że Rosja będzie miała do czynienia tylko z Europą, zaś Stany Zjednoczone będą się przyglądać wojennemu widowisku, ciesząc się, że wielkoduszny umiar Rosji w podbojach czyni je bezpiecznymi?

Istnieją umysły na tyle chore, że takie pytanie traktują jako zamach na ich wolność myśli i ekspresji. Ale to nie powód, byśmy dali się zwariować i przestali pytać. Załóżmy, że autor ma zwolenników swych idei (gdyby nie, to kto by go drukował?), oni więc biorą odpowiedzialność za ich wyjaśnienie i uzasadnienie.

Mamy w cytowanym fragmencie zdanie: ,,oczywiste jest, że Rosja może podbić całą Europę i że podboju się podejmie''. Co znaczy tu ,,może''? Trudno, by znaczyło co innego, jak to, że ma dostateczny potencjał militarny i ekonomiczny. O jaki chodzi potencjał militarny? O broń atomową? Tę ma także Zachód. Czy więc da się to zdanie odwrócić i powiedzieć, że Zachód może podbić Rosję? A może zależy to od tego, kto pierwszy przypuści atak? W takim razie pewność, że podboju dokona Rosja brałaby się z przesłanki o jej agresywności i braku agresywności zachodu.

Jak miałaby się owa diagnoza do tego najwyższego tonu moralnego, którym autor wciąż operuje? Czy należałoby chwalić Rosję za wolę atomowego zniszczenia Europy? A - inna sprawa - jakby potem Rosjanie mieli żyć na terenie skażonym radioaktywnie? Czy może to, że są ,,Hiperludźmi'' (jak mówi o nich autor) czyni ich odpornymi na biologiczne zagrożenia?

Takie trzymanie za słowo jest śmieszne, gdyby się miało do czynienia z pijanym lub schizofrenicznym bełkotem. Ale przecież chodzi o autora cenionego, wydawanego we Francji, a obecnie i w Polsce. Trzeba więc być ostrożnym z takimi słowami, jak ,,bełkot'', by nie urazić wydawców i czytelników. A to znaczy, że trzeba założyć, że nie wszystko jest u niego bez sensu.

Tym się kierując wydobyliśmy fragment o tyle jeszcze sensowny, że zawiera przepowiednię, która się nie spełniła. Rosja nie podbiła Europy. nie okazała się od niej mocniejsza, gdy idzie o zdolność zapewnienia godziwego życia swym obywatelom. Rosja prosi zachód o pieniądze, a nie odwrotnie. Skoro zdania o potędze Rosji okazały sie fałszywe, to muszą być sensowne, jest więc w tym fragmencie jakaś deska ratunku w obronie autora. Innej nie sposób znaleźć.


URL - http://www.pip.com.pl/kp-uw/

Do początku strony

Do spisu treści nr 3'97