Zapowiedź tematyki numeru 3
Do naszego historycznego DZIŚ należą te trzy daty - 1956, 1970, 1981 -
które znaczą zmagania Polaków z utopią komunizmu. Są one znakami
milowymi nie tylko z powodu doniosłości skutków. Także i dlatego, że pamięć
narodowa słusznie wyróżnia daty znaczone ofiarami.
Tak naznaczone daty protestów mają też Niemcy, Węgrzy, Czesi. Jest jednak
coś, co odróżnia polskie zrywy od tamtych. Nie tylko ich powtarzalność.
Także to, że każdy przyniósł sukces. Cząstkowy tylko i zaraz redukowany
kontrofensywą władzy. Ale przecież posuwający erozję utopii. O pewnym wątku
w tym wielkim procesie wspomina tekst pt. Jak realny
socjalizm przy pomocy Kuronia wpadł w pułapkę reformizmu. (1.XI.1996)
Warto więc rozpamiętywać zdarzenia, dzięki którym stare smutne
przysłowie zamienia się na nowe, trafniejsze - o Polaku mądrym
po sukcesie.
Październik 1956, okupiony czerwcem, poszerzył
strefę wolności o drobną przedsiębiorczość prywatną, zwłaszcza rolniczą, o
względną swobodę wypowiedzi, uznanie Kościoła jako kontrahenta, a także
kabiny w lokalach wyborczych - ustępstwo, bodaj symboliczne, z roszczeń do
kontrolowania każdej myśli obywatela.
Grudzień 1970 był sukcesem o tyle, że wymusił zmianę ekipy, a
nowej przypadła zasługa demontażu socjalizmu przez rozbudzanie dążeń
konsumpcyjnych i monstrualny dług zagraniczny, torujący drogę
późniejszej racjonalizacji gospodarki pod okiem MFW.
Grudzień 1981 podważył najświętszą zasadę - wpisaną
do konstytucji PRL - o przewodniej roli partii: w tamtym grudniu nie
wolno było odbywać zebrań partyjnych bez zgody wojska. Zasługa to nie tyle
Generała, co tych, dla których poskromienia wprowadził on stan wojenny.
Listopad 1918 należy do naszego "dzisiaj" przez do
dziś obecny skutek - niepodległość. Ten sam rosyjski październik
1917, który przyniósł nam później katastrofę pn. "realny socjalizm", zaraz
po rewolucji na tyle osłabił państwo rosyjskie, że musiało przyhamować swą
politykę imperialną. Ma w tym zasługę Piłsudski. Oparł się on naciskom
Ententy na wsparcie przez Polskę białych generałów, licząc na to, że
komunizm osłabi groźnego przeciwnika. Tak się też stało.
By zrozumieć splątanie klęsk i sukcesów, błędów i
czynów rozumnych oraz ich skutków na przyszłość, trzeba zgromadzić należyty
potencjał wiedzy i refleksji. Do tego ma się przyczyniać następny numer.
Zanim zostanie on zmontowany w całości, udostępniamy zeń już
teraz (02-10-96) zaczerpnięty z zasobów Internetu artykuł (po angielsku)
Gerharda Simona o przyczynach upadku Związku Radzieckiego.